Możemy polegać na takich firmach jak MEC

Miejska Energetyka Cieplna w Koszalinie po raz kolejny została laureatem Ogólnopolskiego Rankingu Przedsiębiorstw Energetyki Cieplnej. W tym roku zajęła II miejsce, powtarzając ubiegłoroczny sukces. Koszalińska MEC od lat plasuje się w czołówce rankingu, co jest dowodem na to, że samorządowa firma może radzić sobie równie dobrze, jak prywatne i niejednokrotnie większe spółki. O udanym mariażu samorządowej stabilności z rozmachem międzynarodowego koncernu energetycznego mówi prezydent Koszalina, Piotr Jedliński.

– Wyjaśnijmy na początek o co chodzi z tym mariażem.

– Miejska Energetyka Cieplna działa jako spółka prawa handlowego od 1993 roku. Od 2001 roku ma prywatnego udziałowca, którym kolejno były dwa międzynarodowe koncerny energetyczne. Obecnie jest to francuski koncern Engie, posiadający nieco ponad 30% udziałów w MEC. Pozostałe prawie 70% wciąż należy do miasta. Czas pokazał, że taka struktura właścicielska w niczym nie przeszkadza, a wręcz pomaga. Samorząd gwarantuje firmie stabilność, a międzynarodowy wspólnik daje niezbędną energię i zorientowanie na cel.

– Jednego i drugiego firma chyba będzie potrzebowała w najbliższych latach, biorąc pod uwagę nieuchronną transformację energetyczną.

– Zdecydowanie. Odejście od węgla stało się koniecznością. Czy to nam się podoba czy nie, węgiel kończy swoją karierę jako paliwo, dzięki któremu działają światowe gospodarki. Dotyczy to również naszego koszalińskiego podwórka, na którym już od lat, wspólnie z MEC i innymi instytucjami, jak choćby Zarządem Budynków Mieszkalnych, realizujemy program ograniczania niskiej emisji. Dzięki sukcesywnym inwestycjom i podłączaniu nowych oraz remontowanych obiektów i domów do miejskiej sieci ciepłowniczej, zapewniamy mieszkańcom Koszalina czyste powietrze. Jest to zauważane – nasze miasto plasuje się w czołówce zestawień miast o najczystszym powietrzu w Polsce. Mimo osiągnięcia tak dobrych rezultatów nie spoczywamy na laurach: MEC w tym roku podłączy m.in. do miejskiej sieci, przy okazji rozpoczynającego się remontu sporego fragmentu ul. Piłsudskiego, znajdujące się tu przedwojenne kamienice. W efekcie kolejna dzielnica miasta stanie się bezemisyjna.

– Podobne, jak stało się to z kwartałami spółdzielczych domów, w których zlikwidowano tzw. junkersy, udostępniając mieszkańcom w zamian ciepłą wodę. Ale to nie zmienia faktu, że koszalińska MEC nadal wykorzystuje węgiel, którego nikt, a już na pewno Unia Europejska, nie chce.

– Zgadza się, praktycznie cała polska branża energetyczna i ciepłownicza wciąż korzysta z węgla, MEC nie jest tu wyjątkiem. Nie wiem co robią inne firmy ciepłownicze, ale cieszy mnie, że koszalińska MEC ma świadomość nieuchronności zmiany wykorzystywanego paliwa i przygotowuje się do tego. Nasi ciepłownicy kończą właśnie przebudowę jednego z kotłów węglowych na kocioł opalany gazem. To pionierska w kraju modernizacja: druga z kolei, ale z racji zastosowanych rozwiązań technicznych – pierwsza. Dzięki niej kocioł zyskał większą moc, nie będzie pylić, nie będzie też żużlu, który jest przecież odpadem wymagającym odpowiedniego zagospodarowania. Oczywiście należy pamiętać, że gaz jest także paliwem kopalnym i jego spalanie uwalnia dwutlenek węgla, odpowiedzialny za efekt cieplarniany, ale jest go o połowę mniej niż w przypadku spalania węgla. Gaz jest więc idealnym paliwem przejściowym.

– Przejściowym do czego?

– Do pozyskiwania energii cieplnej równocześnie z energią elektryczną, czyli w tzw. skojarzeniu, co jest możliwe przy wykorzystaniu turbin gazowych. Taka produkcja energii prowadzi do uzyskania statusu przedsiębiorstwa efektywnego energetycznie, a to oznacza dostęp do unijnych funduszy, niezbędnych do przeprowadzenia kolejnych inwestycji. MEC zresztą korzysta od lat z unijnego dofinansowania oraz preferencyjnych pożyczek z Funduszu Ochrony Środowiska. Spółka myśli także o wykorzystywaniu odnawialnych źródeł energii, stąd analizy dotyczące budowy kotła opalanego biomasą, uznawaną za paliwo bezemisyjne. Niezwykle ciekawym pomysłem jest – będące jeszcze na etapie koncepcyjnym – Ekologiczne Centrum Odzysku Energii, które pozwoli zbudować w Koszalinie gospodarkę o obiegu zamkniętym. Ciepłownicy tak planują zmodernizować wykorzystywane przez siebie źródła ciepła, aby węgiel wykorzystywać co prawda jeszcze przez kilka lat, może kilkanaście, ale już tylko w tzw. kotłach szczytowych, pozostających w rezerwie na wypadek największego zapotrzebowania na ciepło, gdy np. załamie się pogoda.

– Wiadomo jednak, że nie stanie się to z dnia na dzień. Realizacja tego planu wymaga czasu i potężnych pieniędzy. W tym czasie pyły i zanieczyszczenia powstałe podczas spalania węgla wciąż będą się wydostawać z kominów MEC.

– Po dwóch latach budowy ruszył nowoczesny system odpylania workowego z odsiarczaniem, wychwytujący praktycznie wszystkie pyły powstające podczas spalania węgla i redukujący ilość związków siarki, trafiających do atmosfery. Dzięki temu MEC spełnia rygorystyczne unijne wymogi dotyczące emisji, do 2030 roku. Warto tu przypomnieć, że kominy MEC mają 120 m wysokości i wydostająca się z nich resztka pyłów jest rozpraszana na wielkim obszarze przez silne prądy powietrza. Bardziej niestety truje nas to, co wylatuje w naszym bezpośrednim sąsiedztwie z niskich kominów domów jednorodzinnych, kamienic – to nie tylko pyły, ale i choćby rakotwórczy benzoalfapiren. W kotłach MEC jest on dezaktywowany przez temperaturę wynoszącą około 900 stopni, nie do osiągnięcia w indywidualnych piecach, czy kominkach. Bo kominki też trują.

– A na to wszystko spada na nas pandemia i…?

– Cóż, trzeba sobie radzić… Cały świat, nie tylko nasz samorząd czy MEC, od roku działa w trybie zarządzania kryzysowego. Wszyscy musieliśmy zmienić swoje nawyki, sposób nie tyle nawet postępowania, co życia. Tak samo instytucje czy też firmy musiały dostosować się do nowej rzeczywistości. Niestety, nie wszystkie to przetrwały, co jest dramatem nie tylko dla osób w nich pracujących, ale w konsekwencji dla całej lokalnej społeczności. Na szczęście nasze miejskie spółki, w tym Miejska Energetyka Cieplna, dają sobie radę w tych trudnych czasach. Świadczy o tym choćby to, że firma nie rezygnuje z prowadzenia zaplanowanych inwestycji, utrzymując ich tempo praktycznie na normalnym poziomie. To niezwykle istotne z punktu widzenia przyszłości spółki, bo przecież jeśli dziś nie będzie inwestycji wprowadzających MEC na tory nowych technologii, to jutro firmy może już nie być. Jestem jednak dobrej myśli, że z obecnych złych czasów wyjdziemy obronną ręką, a może nawet wzmocnieni. Mam prawo tak myśleć, gdy widzę, że nasze spółki mimo niełatwej sytuacji nadal znajdują możliwości, by pomagać innym. Dzięki zaangażowaniu MEC, Miejskich Wodociągów i Kanalizacji oraz Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, możliwe było kupno respiratorów i aparatu do znieczulania dla Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie, tak potrzebnych w opiece nad chorymi na covid i pozostałymi pacjentami. MEC wspomogła także koszalińskie hospicjum, dokładając się do kupna aparatu USG. Kolejną inicjatywą MEC jest stała pomoc w organizacji transportów maseczek i płynów dezynfekcyjnych na potrzeby koszalińskich szkół, przedszkoli i żłobków, czy też sfinansowanie kupna dwóch inkubatorów dla koszalińskiego szpitala. To niezwykle ważne, ale przede wszystkim budujące, że w tak trudnych czasach chcemy pomagać sobie nawzajem. Właśnie ta idea zawarta jest w haśle promocyjnym miasta, wykorzystywanym również przez MEC – Koszalin Centrum Pomorza. To nasze miejsce i dbamy o nie razem.

(MEC Koszalin fot. 1 – Patrząc jak radzi sobie MEC i pozostałe miejskie spółki jestem dobrej myśli, że z obecnych trudności, wywołanych pandemią, wyjdziemy silniejsi – mówi prezydent Koszalina Piotr Jedliński. )

(MEC Koszalin fot. 2 – Przebudowany kocioł, który teraz będzie zasilany gazem, zamiast węglem – to znak, że w koszalińskiej MEC rozpoczęła się rewolucja technologiczna i ekologiczna.)

(MEC Koszalin_fot. 3 – System odpylania workowego z odsiarczaniem, zapewniający usunięcie ze spalin powstałych podczas spalania węgla praktycznie wszystkich pyłów i redukcję szkodliwych substancji. To dzięki niemu MEC spełnia wymogi emisyjne do 2030 roku, mając czas na odejście od węgla.)

Wydania archiwalne