Firma M&P Pavlina to właściciel różnych marek. Najważniejsza marka to jednak M&P Alkohole Wina Cygara. Sieć salonów specjalistycznych właśnie z tym szyldem usprawnia dostęp dla wszystkich do najwyższej jakości alkoholi, win i cygar z całego świata. Rozwój firmy trwa nieustająco od 1996 roku. Pierwszy Salon powstał w 2000 roku. Dziś M&P Pavlina to firma o ugruntowanej pozycji na polskim rynku. To również firma, która tworzy i kreuje trendy konsumenckie. Odbiorcy to zauważają i po raz kolejny firma M&P Pavlina zostaje laureatem konkursu Konsumencki Lider Jakości.
Rozmowa z Mirosławem Pawlina – prezesem i założycielem M&P Pavlina.
Spółka M&P Pavlina po raz kolejny znalazła się wśród laureatów konkursu Konsumencki Lider Jakości. Jakie są główne czynniki decydujące o waszych sukcesach?
Nasza wieloletnia obecność w gronie laureatów różnych konkursów i rankingów to dla nas wyróżnienie i potwierdzenie dobrze obranej strategii działalności. Wieloletni plan działań na bazie systematyczności i konsekwencji w dążeniu do celu, to moja biblia. Zaczynałem totalnie od początku, od jednego salonu w podwarszawskich Markach. W ramach nauki i zdobywania wiedzy z różnych dziedzin a w szczególności winiarsko-alkoholowej firma zaczęła się rozrastać. Ten rok zamkniemy w segmencie salonów specjalistycznych wynikiem 56 salonów. Moje szczęście osobiste, a zarazem i firmy to personalny skład zespołu. Jesteśmy w systemie płaskiej struktury, co pozwala mi przy ilości 250 osób cały czas używać sloganu „rodzinna firma”. Jestem z salonami M&P już nie tylko w Warszawie i okolicach, ale w innych dużych, ważnych aglomeracjach. Najczęściej te miejsca wskazują mi właśnie konsumenci, za co przy okazji bardzo im dziękuję – aktualnie zgłaszają mi potrzebę z Lublina i Poznania. Z uwagi na ciągły zakaz sprzedaży alkoholu przez internet, ważne żebym ze swoimi salonami był blisko moich odbiorców. Ta bliskość to nie tylko miejsce, ale atmosfera wkoło salonów oparta na bazie wielu szkoleń i degustacji w tych miejscach.
Używa Pan ciągle nazwy salon a nie sklep, czym to się różni?
Na szybko odpowiadając: sklepów jest wiele, a salonów na razie 56. To takie motto, żeby już na wstępie się odróżnić od „normalności”. Naszą „nienormalność” czuć i widać zaraz po wejściu do salonu. Tu nie ma tylko samej sprzedaży, tu jest przeżycie i nowe doznanie przy każdej kolejnej półce z produktami. Można pojechać, polecieć w dowolne miejsce na ziemi i tam spróbować miejscowego narodowego trunku. Można też wejść do SALONU M&P i mieć cały świat w zasięgu ręki. Zresztą taki jest mój cel. Po powrocie z wakacji masz możliwość kupić w Polsce to, co tam próbowałeś. Wspólne rozmowy o wyjazdach i o tym, jak tam było, kończą się dopiero na końcu zakupem. Z uwagi na powyższe postawiłem sobie za cel, że w każdym salonie może pracować tylko i wyłącznie doradca sommelier, którego co roku wysyłam do producentów, żeby po powrocie mógł emanować wiedzą praktyczną zdobytą bezpośrednio od twórców. To działa. To czuje właśnie konsument.
Jesteśmy jedyną firmą w Polsce, która daje możliwość spróbowania każdego produktu przed zakupem.
Jak to możliwe?
Przez wiele lat zastanawiałem się, jak to zrobić. 15 lat temu wymyśliłem (czytaj kreator rynku), że zawsze co roku w jednym miejscu wszystko, co importuję, będzie otwarte i do degustacji. Jak to ze mną bywa, co wymyślę, to i zrealizuję. Event ten to zarazem święto firmy i w tym roku właśnie była już jego XV edycja. Nazwa festiwalu to M&P Pavlina Festival, wcześniejsza nazwa – Ogólnopolski Salon Win i Alkoholi. Stwierdziłem, że trzeba tę nazwę uprościć. Dwa dni festiwalowe okazały się jednak za krótkie i dołożyłem regionalne festiwale, celem dotarcia z jakościowymi produktami szerzej do osób, które nie mają szans przyjechać do Warszawy z Kalisza, Łodzi, Wrocławia, Białegostoku, Krakowa Trójmiasta czy Opola. I niedługo kolejne miasta. Kiedyś się mówiło: „Pan do sklepu, czy sklep do Pana?” – ja mówię: „salon do Pana”.
Wracam do tych różnic…
A tak przepraszam. Dodatkowym elementem na korzyść salonu to opieka nad konsumentem dzięki systemowi Kart Stałego Klienta. Karty te pozwalają naszym doradcom informować naszych odbiorców, co kupują i co lubią. Tworzy się historia. Historia ta daje szansę współpracy w płaszczyźnie indywidualnego odbiorcy, jak i płynnego przejścia do obsługi firm i trafnych poleceń smakowych. Dewizą mojej firmy jest opiekowanie się odbiorcą przez cały rok systematycznie. Preferuję pełny przekaz informacyjny. Komunikacja bezpośrednia w salonie, za pomocą wydawnictw drukowanych, jak również przy użyciu social mediów, ale tu nastawiam się na moje ulubione maile i sms, bo sam w tej formie informacje uwielbiam. To jest kontakt personalny. Tu musze też wspomnieć, że wielu posiadaczy naszych Kart Stałego Klienta traktuje telefon do nas nie tylko zakupowo, ale i informacyjnie. Błyśnięcie wiedzą produktową wśród znajomych to wejście na wyższy stopień towarzyski.
Konsumencki lider to zobowiązanie. Jak Pan to odbiera?
Dla mnie to ważne. Super, że zostaliśmy zauważeni w naszej codziennej pracy, a właściwie pasji. Nasz nadrzędny cel to edukacja społeczności w naszej dziedzinie. Szereg degustacji i szkoleń, które organizujemy, mają zniwelować nikłą wiedzę społeczeństwa o alkoholach. Historycznie wino w Polsce nie było towarzyszem do jedzenia. Naszym zadaniem jest to zmienić. Nasze zadanie to przekazać wiedzę teoretyczną i praktyczną, które wino do jakiej potrawy i dlaczego. Który produkt na digestif, a który na aperitif i dlaczego. Nasza praca to nie tylko sprzedaż, to misja szerzenia kultury spożycia.