Na górze róże, na dole fiołki… czyli dziecięca wyliczanka, którą znamy z najcieplejszych wspomnień. Kojarzy się z beztroską, wakacyjnymi zabawami na łąkach i w ogrodach. Może (i powinna) kojarzyć się także z pielęgnacją twarzy. Rynek beauty pokazuje, że konsumentki ostatnio jeszcze chętniej sięgają po kwiatowe inspiracje. Kosmetolodzy podpowiadają, że kremy i hydrolaty zawierające ekstrakty z kwiatów świetnie pielęgnują twarz i relaksują.
Kwiaty i hydrolaty
Eksperci wskazują, że ekstrakt róży wpływa na elastyczność skóry, fiołki normalizują cerę trądzikową, maki nawilżają i łagodzą, a konwalie regenerują. Trendy znane od pokoleń i naturalne składniki prosto z pól, łąk i chruśniaków wykorzystywane dawniej przez nasze prababcie to klucz także do nowoczesnej pielęgnacji twarzy. Właściwości kwiatowych skarbów znów inspirują konsumentki do poszukiwania trendów. Coraz więcej uczestników i uczestniczek rynku beauty uświadamia sobie, że warto czerpać moc natury w codziennej pielęgnacji twarzy, dostosowując właściwości kwiatowych składników do potrzeb skóry. Kosmetolodzy wskazują na wysoką skuteczność połączenia hydrolatów i kremów zawierających ekstrakty z kwiatów. Hydrolaty przeżywają obecnie prawdziwy renesans
– Hydrolaty to inaczej wody kwiatowe. Uzyskujemy je w procesie destylacji olejków eterycznych z parą wodną. Zwykle zawierają od 1 do 2 proc. olejków eterycznych. W praktyce jest to więc płyn, którego działanie zależne jest od właściwości olejku, jaki zawiera – mówi Agnieszka Kowalska, Medical Advisor, ekspert marki Sielanka. – A zatem, jeśli stosujemy hydrolat różany, będzie miał on działanie tonizujące, pielęgnacyjne i przeciwzmarszczkowe. Fiołkowy doskonale nadaje się dla skóry trądzikowej, ponieważ normalizuje i pomaga zmniejszać wydzielanie sebum. Hydrolat oparty na bazie konwalii świetnie sprawdza się w pielęgnacji skóry suchej ze względu na stwierdzone działanie nawilżające – dodaje.
Jak podpowiadają eksperci, hydrolaty mogą być używane do przemywania i odświeżania skóry twarzy. Pełnią także funkcję tonizującą. Podczas ciepłych dni przynoszą ulgę i ukojenie, służąc jako mgiełki do twarzy o pięknym zapachu. Drugim filarem kwiatowego, kosmetycznego tandemu są kremy inspirowane mocą łąk i ogrodów.
Bukiet w słoiczku
Jak wskazują kosmetolodzy, dobór kwiatowego kremu zależy od indywidualnych potrzeb skóry i składników, jakie w danym momencie są najcenniejsze dla skóry. Jeśli wiemy, czy mamy cerę suchą, trądzikową, ze skłonnością do utraty jędrności czy normalną, z łatwością sięgniemy po właściwy… bukiet. – Dla skóry wymagającej ujędrnienia warto wybrać krem zawierający ekstrakty z róży, który będzie działał przeciwzmarszczkowo. Krem Na górze róże marki Sielanka zwiera także masło Shea, dzięki czemu silnie odżywia cerę. Dla skóry trądzikowej idealny będzie krem z ekstraktem z fiołka, który w połączeniu z korą dębu i tymiankiem, skutecznie normalizuje i działa ściągająco – mówi Agnieszka Kowalska. – Skóra sucha z kolei zareaguje świetnie na ekstrakt z konwalii w połączeniu z niacynamidem i olejem z czarnuszki – o właściwościach nawilżających i kondycjonujących – dodaje.
Na górze róże, na dole fiołki… Jak wskazują kosmetolodzy, receptury utkane z polskiej natury i tradycji to ukojenie dla cery i relaks dla duszy. Naturalne składniki znane z polskich łąk, sadów oraz ogrodów to tajna broń specjalistów rynku beauty – zamknięta w skutecznym duecie: hydrolat i krem.
Sielsko-anielskie kremy:
Krem do twarzy normalizujący – Na dole fiołki
Krem do twarzy nawilżająco-łagodzący – Czerwone maki
Krem do twarzy regenerujący do skóry suchej – Konwalia majowa
Krem do twarzy przeciwzmarszczkowy – Na górze róże
Sielsko-anielskie hydrolaty:
Hydrolat kwiatowy do tonizacji twarzy na dole fiołki – tonizująco-normalizujący
Hydrolat kwiatowy do tonizacji twarzy na górze róże – przeciwzmarszczkowy
Hydrolat kwiatowy do tonizacji twarzy konwalia majowa – tonizująco-regenerujący
Hydrolat kwiatowy do tonizacji twarzy czerwone maki – tonizująco-nawilżający