Biuro Podróży ITAKA

To właśnie najwyższy szczyt Karaibów był dla nas impulsem do wyruszenia na wyspę. Przygodę z Rajem rozpoczynamy w Puerto Plata – największym mieście północnego wybrzeża i bardzo popularnej destynacji turystycznej. Stąd po kilkudniowym wypoczynku i zapoznaniu się z niezwykle urokliwymi plażami i częścią atrakcji wypoczynkowych, które oferuje wyspa, wyruszyliśmy na południe w głąb interioru. Na wyspie znajduje się wiele parków narodowych, które przyciągają do Republiki Dominikańskiej przede wszystkim miłośników przyrody i podróżników, którzy uwielbiają przygody. Nam w ciągu kilku dni wspinaczki dane będzie poznać dwa z nich. Pico Duarte leży bowiem na granicy Parku Narodowego Armando Bermudez i Parku Narodowego Jose Del Carmen Ramirez. Wierzchołek Pico Duarte leży w paśmie liczącym 60 mln lat Kordylierów Centralnych i znajduje się na południu wyspy. Góry wznoszą się na Haiti i przecinają granicę z Republiką Dominikany. Są najwyższymi i najpiękniejszymi górami Karaibów. Sam szczyt jest zaledwie o kilka metrów wyższy od siostrzanego szczytu La Pelona. Pico Duarte, poza pasmem Kordylierów i Andów jest także najwyższym szczytem obu Ameryk. Jego wysokość jest tematem niekończących się sporów. Różne źródła podają wartość 3175 m n.p.m., ale najnowsze informacje, jak i oficjalna wysokość podawana przez Dominikańczyków to 3087 m n.p.m. Po parku można poruszać się na wiele sposobów, korzystając z kilku opcji wejścia na szczyt. My wybieramy trasę ze stacji górskiej Jarabacoa. Szlak ma swój początek w wiosce La Ciénaga a standardowa wyprawa nim na szczyt zajmuje trzy dni. Bagaż, namioty oraz zapasy prowiantu i wody transportowane są przez przewodników na mułach. Pokonanie trasy, pomimo braku trudności technicznych, to nie lada wyzwanie.

W upale i pełnym słońcu trzeba brodzić w rzekach i błocie, przeprawiać się przez gęsty las deszczowy, pełen palm, paproci, drzew awokado, bananowców i bengalskich figowców. Wyżej ustępuje on miejsca lasom sosnowym, przez co te góry zwane są dominikańskimi Alpami, jedno tylko pozostaje niezmienne…błoto. Górskie ścieżki rzeźbione są cały czas spływającą z gór wodą co znacznie utrudnia ich pokonanie i szybkie nabieranie wysokości. Dzięki tym „atrakcjom” trasa staje się bardzo męcząca i wymagająca. W zależności od kondycji po ok 12 godzinach dotrzeć można do wysokogórskiej bazy stanowiącej miejsce odpoczynku i punkt wyjścia na szczyt. Dysponując jeszcze dwoma godzinami do zachodu słońca podejmujemy próbę ataku szczytowego jeszcze tego samego dnia. Docieramy na wierzchołek oświetlani ostatnimi promieniami słońca napawając się magicznym widokiem roztaczającym się z najwyższego szczytu całej wyspy jak i całych Karaibów. Tradycyjnie na szczycie po raz kolejny z sukcesem załopotała flaga Biura Podróży ITAKA! Jako że na Dominikanie panuje obecnie zima zdobycie szczytu potraktować można żartobliwie jako „zimowe wejście”. Po zachodzie słońca „zima” daje o sobie znać – temperatura gwałtownie i dotkliwie spada – szybko powracamy więc do bazy na nocleg. Większość turystów drogę na szczyt pokonuje dopiero następnego dnia rano po noclegu w bazie a po jego zdobyciu wraca z powrotem na odpoczynek. Wybór wariantu zależy przede wszystkim od kondycji oraz ilości czasu jaki chcemy spędzić w parku. Nam udaje się jeszcze tego samego dnia wieczorem powrócić do położonego na wybrzeżu hotelu.

A jakie atrakcje czekają na spragnionych aktywności turystów pragnących aktywnie wypocząć po trudach górskich wędrówek? Tych Dominikana ma do zaoferowania bez liku. W każdym z pięciu regionów turystycznych: Puerto Plata – Cabarete – Sosua, La Romana – Bayahibe, Samana – Las Terrenas, Boca Chica – Juan Dolio i Punta Cana, można skorzystać z licznych wycieczek i atrakcji. Zwiedzanie starych, kolonialnych miast, wizyty w fabrykach rumu, wytwórniach cygar, szlifierniach bursztynu i larimaru – niebieskiego kamienia, którego złoża znajdują się tylko na Dominikanie – wyprawy do ukrytych w dżungli wodospadów, nurkowanie, snorkowanienie, wyprawy na okoliczne wyspy czy rejsy w poszukiwaniu wielorybów, pływanie z delfinami, wędkowanie oceaniczne – każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. A pragnącym odpocząć od nadmiaru wrażeń zawsze pozostają … białe plaże, lazurowe morze i błogie lenistwo w cieniu palm ze szklaneczką rumu i katalogiem ITAKI celem zaplanowania kolejnej ekscytującej wyprawy.

Tekst i zdjęcia: Michał Czyczyło, Łukasz Osypiński, Grzegorz Kozicki

 

Wydania archiwalne